sobota, 26 sierpnia 2017

Jeszcze kilka dni...



  

       Jeszcze tak niedawno pewne rzeczy były tak odległe że nawet o nich nie myślałam. Nawet nie sądziłam że to tak szybko nadejdzie. Że nim się obejrzę stanie się to realne. A każdy kolejny dzień będzie zbliżającym się krokiem do tego co miało nastąpić. 

     Jeszcze kilka dni i będzie nasz "debiut". Po raz pierwszy pójdziemy do przedszkola.  Pyzol - jako przedszkolak , Ja jako mama przedszkolaka...  

    MASAKRA....

     Taka jest pierwsza myśl o tym że moje dziecko...moje jedyne dziecko już urosło na tyle aby przekroczyć próg przedszkola jako jego "uczeń"... 

      Gdzie ten czas przeleciał? 

    Z jednej strony cieszę się... syn w końcu znajdzie upusty swojej nadmiernej energii ( matka już wymięka :)) ale z drugiej strony...wszystko to dla nas takie nowe. I nieznane...

 Poniedziałek...

Komisja...Kochani trzymajcie kciuki za mnie :) 
 I pierwsze w moim życiu spotkanie rodziców w przedszkolu…
 
Uff…Jakość to będzie :)

wtorek, 1 sierpnia 2017

Winowajca :)


    Od niepamiętnych czasów człowiek należy do stworzeń rozumnych. Do istot którego rozum przewyższa rozum innych stworzeń...Ale nagle w XXI wieku pojawia się ono...

   Niepozorne stworzenie  o małych łapkach, spojrzeniu rozczulającym bardziej niż mina szczeniaczka i.... futerku tak delikatnym że nie ma takiego żadne inne stworzenie.

   Dziś istotę rozumną przechytrzyła...

    Szynszyla...

     wystarczało otworzenie woliery...Jedno spojrzenie....Nieudolny rucha ręką i skok ...który spowodował że owy futrzak znalazł się na podłodze...

    I tyle było go widać...


Winowajca :) Zdjęcie za czasów kiedy jeszcze dało się mu fotkę strzelić :)






Jaśnie pan Junior. Po małej wycieczce po mieszkaniu postanowił przyjść. Powąchał łapówkę...Spojrzał na mnie .Jego mina mówiła "no chyba oszalałaś że buraczkiem mnie przekupisz"  i nim zdążyłam coś powiedzieć ten wskoczył mi na kolano. na półkę i w mgnieniu oka usiadł przy misce... Bo przecież po wybiegu trzeba zjeść kolacje :)

Ps. Zanim kulki u nas zamieszkały sądziłam że będą jak większa wersja chomika...myliłam się :)

środa, 12 lipca 2017

[*]


       Myslałam że się już nie odezwę... Laptop mi się zawiesza. A może właśnie wszystkie siły i przeznaczenie skłania go do braku współpracy? Wczoraj większość dnia siadałam do niego z nadzieją że ruszy "tyłek"?  Hm...A raczej swoje mechaniczne bebechy.

      Udało się...

     I wtedy mnie tkneło.

      Miałam nie wchodzić na fb. Ale coś mnie tknęło. Pomyślałam:" Tylko zerknę". I zerknęłam...i wtedy mi się nogi ugieły.  Dobrze że siedziałam. W jednej sekundzie poczułam dziwne uczucie i rozsypałam się na tysiące kawałeczków... Moja znajoma zmarła. Nie doczekała się przeszczepu serca. Jak zawsze umiałam trzymać w ryzach łzy tak rozpłakałam się jak dziecko. Nie byłyśmy blisko ale na tyle była mi bliska że trzymałam kciuki za dobre wyniki za każdym razem gdy dawała znać że ma badania.

     Dziś mija drugi dzień od jej śmierci a ja mam wrażenie że to był jakiś głupi żart. Że to co zobaczyłam zaraz po zalogowaniu nie było prawda.

   A jednak....

    Jest mi tak przykro. Czemu dobrzy ludzie odchodzą? Czemu dochodzą ci którzy dają nam siłe i którzy maja tyle planów?




   I chodź wieże że wszystko co nam się przydarza jest dla naszego dobra to nie umiem pogodzić się z faktem że jej już nie ma.  Żałuje że nie miałyśmy okazji się spotkać. A liczyłam że za rok się uda...:(

 

czwartek, 4 maja 2017

Z opóźnieniem....

   
       Witajcie moi mili :) Kolejny wpis miał być o książkach ale trochę się namieszało. No dobra. Nie będę owijać w bawełnę. Pomieszało się trochę bardziej niż trochę :) Na początku brak czasu. Ciagle coś wyskakiwało, ktoś przyjeżdżał a do tego były święta. Potem padły mi baterie. Kiedy już w końcu je kupiłam okazało się że karta pamięci w aparacie na którym miałam zdjęcia się zablokowała :/  A na koniec przełozyłam wszystkie wizyty lekarskie, pozamieniałam plany i od tygodnia jestem w Niemczech.
       I tak o to nadal nie ma wpisu o książkach dla was :( Mam nadzieje że mi wybaczycie za brak zdjęć ale podam wam tytuły i autorów według kolejności które chciałabym je przeczytać :) Mam nadzieje że niedługo nadarzy się okazja żebym mogła spokojnie usiąść i trochę poczytać :) 

          1. "Wyznania upiornej mamuśki" Jill  Smokler
          2. " Kobieta z męskim sercem" Adriana Szklarz
          3. " Perfekcyjna pani domu" Turner Anthea
          4. "Zmęczona ? Nigdy więcej"  Eva Cwynar, Sharyn Kolberg
          5. " Odwaga. Pokonaj strach, zyskaj pewność siebie i ciesz się życiem!" Ford Debbie

               Ciekawa jestem czy ktoś z was miał okazje czytać któraś z tych książkę
:)

                                             Pozdrawiam :)

sobota, 1 kwietnia 2017

Dziecka nie ma...

   
      Dzień...Dziś piękny słoneczny dzień a na termometrze...Uwaga! W cieniu jest 25 stopni. Chyba lato przyszło :) Nareścieeeee.....

    Ten weekend mam wolny. Wolne od sprzątania, wolne od gotowania bo moje dziecko pojechało na basen z dziadkami. 

   Taka była opcja.

    Basen i dziecko wraca do domu.

   W "praniu" wyszło inaczej.

    Szybkie pakowanie torby, papa dziecku i tyle go widziałam.  Jeszcze jeden telefonowałam  po dwóch godzinach od wyjazdu dla potwierdzenia że moje dziecko wyszło z basenu o własnych siłach a dziadkowie nie dostali przy tej wycieczce "zawału" .

   Nie odbierali...

   Gdy już oddzwonili ... Stałam nad wiadrem z wodą i trzymałam mopa żeby czasem nie glebną na podłoga tak jak mój leniwy weekend :)

Ale weekend się nie kończy...Nadal jest szansa na leniwy weekend :)

W czwartek był kurier z książkami...mam co robić :)




Ps. Jak chcecie się dowiedzieć jakie książki kupiłam. Dajcie znać :)

niedziela, 12 marca 2017

Niedziela pod znakiem pralki....



     Zaczęłam od początku...miał być to początek blogowania od jakiegoś dobrego w treści wpisu. I nie mam teraz na myśli wpisu z wyższej półki.  Pisanej przez jakiegoś wybitnie zdolnego pisarza który takie felietony ma w najmniejszym palcu. Raczej...Miał być wpis o przedszkolu. O tym jak dzielniej idziemy do przodu mimo przeciwności losu a świadomość że życie odpuściło mi trochę przykrych doświadczeń spowoduje że zacznę na nowo doceniać małe rzeczy.
       Zaczęłam...Zaczęłam doceniać zdrowie kiedy znów serce zaczęło się potykać a niedzielny poranek zacznie się od Jelitówki. Ale doceniłam...Jeden tydzień wolny od chorób a nam było jakoś leżej.  Było...

      I chodź dzień nie zaczął się najlepiej a pogoda dalej nie dopisuje to pierwsza kanapka zjedzona przez mojego syna od samego rana była dobrym znakiem.  Dobry znak. To było to czego mi dziś brakowało.  I przynajmniej wiem że jutrzejszy dzień może wyglądać całkiem inaczej niż dzisiaj...Właśnie przez ten jeden dobry znak który tak naprawdę nie był czymś wielkim. :) 


                                                                                                                                             Pollina